Xink Forum Index  
 FAQ  •  Search  •  Memberlist  •  Usergroups •  Galleries   •  Register  •  Profile  •  Log in to check your private messages  •  Log in
 The Devil's Children.... View next topic
View previous topic
Post new topicReply to topic
Author Message
AgaTka_14_
Stały bywalec
Stały bywalec



Joined: 22 Jan 2006
Posts: 214 Read: 0 topics

Warns: 0/5
Location: SuSzEc CiTy

PostPosted: Fri 17:21, 02 Jun 2006 Back to top

A dzisiaj macie 2 części. Podoba wam sie jak piszę w 3 osobie? Bo jak tak to mogę takim sposobem pisać. Miłego czytania (i tak moło osób to czyta, ale to się wytnie


- Nic Ci nie jest? - spytał
- Już nic...- powiedziałam spłukując wodę w ubikacji
- Ile wypiłaś?
- Trochę. Ale na pusty żołądek i dlatego... - sięnęłam po szczoteczkę do zębów
- Wiesz, jak mnie wystraszyłaś?
- Ty się powinieneś raczej cieszyć, że nie zwymiotowałam na Ciebie. - mówiłam myjac zęby
- No to się cieszę. Ale teraz powiedz mi serio. Co myślisz o moim nowym wyglądzie? - spytał, bo chyba zależało mu na mojej opinii...
- Szczerze? - skinął głową - Nie jest źle. No poprostu muszę się przyzwyczaić. Tyle. Pasuje?? - skłamałam bo przecież Jonas podobał mi się teraz jeszcze bardziej!
- Czyli, że w tłumie obleci...? No bo wiesz jak zobaczyłem się w lustrze to nie mogłem uwierzyć co zrobiłem. Wiesz... Dla Ciebie to może nie jest coś niezwykłego, ale jak mnie Fifi zobaczył to pomyślał, że jestem włamywaczem i zaczął piszczeć jak laska. Wszyscy mieliśmy niezły polew. I jeszcze zrobił do tego taką minę... - tu przerwał opowiadanie i zademonstrował minę jaką najprawdopodobniej zrobił najmłodszy członek Xink. Później obydwoje zaczęliśmy się śmiać. Kiedy już nam przeszło patrzałam się na Jonasa... Cały czas... Ale mimo wolnie!! Ja serio nie chciałam, no poprostu nie umiałam przestać! Boże dlaczego ja nie umiem pojąć tego co czuję?!?
- Co się stało? - spytał w końcu przerywając naszą rozmowę
- Nic. A co miałoby się stać? - spytałam, bo za bardzo nie kapowałam o co biega
- Nooo, się tak na mnie patrzysz. - wytłumaczył
- Bo musze się przecież przyzwyczaić, no nie?
- Ale tak cały czas...?
- Lepiej żeby teraz się przyzwyczaic, no nie? Bo jak kiedyś na ulicy zaczniesz ze mną gadać to zacznę krzyczeć „Ratunku, Ratunku, gwałciciel!!”. A tego chyba byś nie chciał, no nie?
- Nie zrobiłabyś tego, chyba? Tak mi się przynajmniej wydaje... Do tego zdolna chyba nie jesteś... - powiedział i popatrzał się na mnie spod byka
- Wiele razy robiłam to moim kumplom, żeby się odczepili. - powiedziałam i ucieszyła mnie myśl, że nie gadamy już o tym, że cały czas się na niego gapię
- Nie wierzę. Nie wstydziłaś się?
- Dobra. Jeśli nie wierzysz : zrobię Ci siarę na ulicy, kiedy gdzieś pójdziemy. - powiedziałam i perfidnie się uśmiechnęłam
- Nie zrobisz tego!! Na pewno! - powiedział (a raczej krzyknął) z usmiechem na twarzy
- Zrobię. - powiedziałam i pokazałam język
- To ja juz nigdzie się z Tobą nie pokaże.
- To nie musisz. Mi to tam zwisa. - rzuciałam obojętnie
- Nie no żartowałem. - powiedział i rozczochrał mi włosy.
- Oszzzz Ty mendo! - krzyknęłam i zrobiłam to samo. Później uciekłam do pokoju. Zaczęliśmy się wygłupiać.
- Agata, możemy... - usłyszałam, ale ta osoba nie dokończyła i zamarła. Obydwoje popatrzeliśmy się w stronę drzwi.
- Yyy... - wyjękałąm tylko i popatrzałam się na Jonasa. O Boże!! Juz się nie dziwie, że tak dziwnie się na nas patrzał!!
- To ja nie przeszkadzam... - powiedział sztywno i wyszedł
- Tomek!! Tomek stój! To nie tak...! - krzyknęłam i zaczęlam go gonić. Jednak nie zdążyłam. Kiedy zbiegałam po schodach (bo nie miałam czasu złapać windy) Jonas zawołał mnie, bo Tomek odjeżdżał już taksówką.
- I co teraz...? - spytałam załamana siedząc na łóżku
- Ale o co mu biegało? - spytał Jonas
- Jonas czy ty nie kapujesz? Pomyślałeś jak to musiało wyglądać z jego perspektywy?!? Teraz to już nie mam u niego szans! - krzyknęłam załamana
- Czemu?
- Bo on se pewnie myśli, że jesteśmy parą!! - krzyknęłam i zaczęłąm sie histerycznie śmiać
- Agata... Agata, co Ci jest?? - spytał, bo chyba pierwszy raz widział taką scenę
- Mi?? Nic. No co ty. Poprostu przez pewną osobę nie mam już szans na bycie dziewczyną Tomka. Może ją znasz?? Tą osobę? A raczej jego, bo to osoba płci męskiej? Znasz? Nie? A ja tak, bo właśnie stoi przede mną!! - wydarłam się. Nie wiem o co mi chodziło. Czemu się na niego wydarłam? Przecież nie miałam powodów. Przecież to nie on sam ze sobą się wygłupiał. Tylko ze mną... To nie jego wina. To moja wina!! MOJA WINA!! Ale teraz było za późno, żeby go przeprosić. Wybiegł z pokoju... A ja nawet go nie zatrzymałam!! Jaka ze mnie jest debilka!! Przecież zawsze ciągneło mnie w strone Jonasa, a Tomek to nawet mnie nie interesował!! A teraz? Zbluzgałam Jonasa niepotrzebnie!! Co ja w ogóle wyprawiam?! Czasem brakuje mi Jonasa, a czasem mam go poprostu dosyć!! Serdecznie dosyć!! Najgorsze jest to, że cześciej mi go brakuje...

***********************************************************

„ ...czasem mam go dosyć... Ale ja go chyba... chyba go kocham. Nie jestem pewna, ale na pewno to nie jest dla mnie tylko kumpel. On jest kimś wiecej...” - pisałam w pamiętniku, jednak przerwałam - do pokoju wszedł Tomek.
- Co piszesz? - spytał, a ja w tej chwili zamknęłam dziennik
- Pamietnik lub jak wolisz - dziennik. - powiedziałam chowając granatowy brulion, który służył mi za pamiętnik do szuflady w sztoliku nocnym.
- Jest tam coś o mnie? - spytał z bananem na mordzie
- Tak.
- Pewnie same złe rzeczy. - stwierdził
- A właśnie, że nie. - powiedziałam i spoglądnęłam na zegarek. Czwarta nad ranem. Może trzeba by położyc się spać?
- Tjaa... już Ci wierzę. - powiedział cicho
- Poczekasz tu? Ja pójdę się umyć. - powiedziałam i nie czekajac na odpowiedź ruszyłąm do łazienki.
Do you know I need you... could you need me to...I am begging you...turn my life arround ....Do you know I need you... - śpiewałam pod prysznicem.

~*~ ~*~ ~*~ ~*~ ~*~ ~*~

Podczas jej nieobecności szperał w jej szufladzie. Wykanywał misję W poszukiwaniu zagubionego dziennika.... Wiedział, że szybko nie wyjdzie, więc miał czas. Znalazł go. Nareszcie, pomyślał. Oglądał jeszcze inne rzeczy z jej szuflady. Wyciagnał inne rzeczy między innymi zdjecie Jonasa. Nie wiedział po co je tu trzymała. Przecież mówiła, że nic do niego nie czuje... Przegrzebał całą szufladę. Znalazł niewiele. Kilka płyt, odtwarzacz mp3 i discmana oraz jakieś nikomu niepotrzebne szpargały. Ma szczęście, że ona o tym nie wie. Zabiłaby go. Nie znosi kiedy ktoś grzebie w jej rzeczach. Ma określone zasady, których nie narusza. Przyjżał się zdjęciu. Schował go do kieszeni, żeby później spalić. Nie znosił Jonasa. Poprostu go nienawidził. Nie zrobił mu nic złego, ale go nienawidził. Poprostu za to, że jest. Za to, że Agata lubiła go o wiele bardziej. Za to, że dziewczyny zawsze się ślinią na jego widok. Najchętniej to zabiłby go. Tak, zabiłby! Ale nie zrobi tego. Na pewno. Wtedy to byłby skończony w oczach Agaty i w ogóle wizja spędzenia życia w celi nie sprawiła mu radości. Więc, nie. Nie. Nie zrobi tego... Nigdy! Chyba... Chyba, że...
Musi czytać. Dużo czasu zajęły mu refleksje na temat swoich uczuć. Otworzył brulion.
O kim to jest? O nim? O Jonasie?
Przekartkował cały zeszyt. Nie bylo za wiele notatek, ale w żadnej z nich nie pojawiło się imię żadnego chłopaka. Specjalnie tak pisze. Żeby nikt nie wiedział. I co teraz? Przecież nie spyta się jej o kim to jest, bo się obrazi. Więc...?
Szum wody ustał. Jej śpiew był bardziej wyraźni. Głos był taki miękki i delikatny. Brzmiał całkiem inaczej niż ten zachrypiały od ciągłego krzyczenia na koncertach. Musi się spieszyć. Za jakieś piec minut wyjdzie. Zamknął zeszyt, schował go do środka razem z innymi rzeczami. Brakowało jedynie zdjecia Jonasa.
- Agata, wiesz ja muszę iść. To do jutra. Nie zapomnij o randce. Cześć. – powiedział i nieczekajac na jej odpowiedź, poszedł.
- Cześć... – odpowiedziała cicho chociaż wiedziała, że go już tu nie ma.
Owinęła ręcznikiem mokre włosy. Ubrała swoją pizamę. Umyła zęby i wyszła. Włozyła do odtwarzacza swoją plytkę. Ustawiła utwór 169. All that I’ve got. WłączyłaKochała tą piosenke. Była boska. Położyla się na łóżku i postanowiła dokończyć swoja notkę. Otworzyła szufladę. Nie ma zdjecia. Skurwysyn wziął. Po co? Jest zazdrosny. Zauważyła, że wszystkie rzeczy byly całkiem inaczej poukładane. Napewno czytał dziennik, pomyślała. Dokończyła pisanie i położyla się spać. Niepotrafiła zasnąć. Myślała o tym wszystkim co działo się przez ostatnie dni.


- Agata!! Śniadanie!! – usłyszała z kuchni głos Justyny. Tomek tu jest. Napewno. Będzie pytał o pamietnik?
- Jest środek nocy...! – mruknęła zaspana.
- Tjaaa... środek nocy o 12:00? Czemu ty zawsze tak długo śpisz? – spytała wchodząc do jej pokoju
- Bo tak chciały biedronki... Możesz mi dać spokój?
- Tomek się o Ciebie pytał. Był tu, ale poszedł do kolegi. – powiedziała siadając na krawędzi łóżka
- A co chciał? – spytała wciąż nieprzytomna. Była cholernie niewyspana. Czuła sie jakby schlała sie nadwszystkie czasy i dopiero godzinę temu połóżyła się spać. A ta truje jej jeszcze o Tomku... No właśnie. Tomek. Zawsze kiedy o nim myślała czuła się bajecznie. A teraz? Teraz to go nienawidziła. Za to co zrobił. To zdjęcie z autografem bylo dla Karoliny! A on? Wział je i na pewno podarł. Musi więc poprosić Jonasa o jeszcze jedno. Ubrała się, ale zaraz znowu walnęła się do łóżka.Zamknęła oczy.
- Odbierz ten telefon, bo zaraz go roztrzaskam! – krzyknął Marcin. Dopiero wtedy ocknęła się, że telefon drzwoni. Spojrzała na wyświetlacz. Nieznany numer.
- Tak? – spytała
- Nie ćpałem już tydzień. Jakoś się trzymam. Spotkamy sie...? Bo jeśli nie będziemy mogli być razem... to z nikim już nie będę.
- Co ty pieprzysz? I w ogóle kim jesteś?
- Nawet mnie nie pamiętasz... A ja wciąż Cię kocham. Stoję właśnie przed moja kamienicą. Spotkamy się?
- Do kur** nędzy przedstaw się! – wydarła się
- Steve Parker. Pamiętasz mnie?
- Steve? Co Ci odbiło? Ja ja nie mogę gadać. Sorry...
- Agata... jeśli znowu nie bedziemy razem to ja... mam już przygotowany sznur.
- Steve co ty pieprzysz?!?! – krzykneła
- Poprostu jeśli nie chcesz być ze mna to będzie po mnie. – powiedział
- Nie zrobisz tego, prawda? Obiecaj mi, że wrócisz do domu i pooglądasz sobie MTV. Teraz lecą Jackassy, więc sobie obejżysz, okay? – powiedziała, bo chciała go uspokoić, a przede wszystkim siebie
- Przecież mówię Ci, że wrócę do domu po sznur. – powiedział chłodno. Po jej ciele przeszły ciarki.
- Nie rozłączaj się Steve, proszę, nie rozłączaj się... – powiedziała i słuchawka spadła na ziemię, ponieważ cała trzęsła się ze strachu. W tym momencie podniosła słuchawkę, wbiegła do przedpokoju cały czas z nim rozmawiając. Szybko ubrała buty i kurtkę. Wybiegła na dwór. Bylo zimno. Złapała taksówkę. Do domu Steve’a było dosyć daleko, więc musiała cały czas z nim rozmawiać. Zaczęła mówić o piosence, którą dla niej napisał, o tym jak świetnie z nim było. O tym, że zawdzięcza mu to, że nauczył jeżdzić ją na deskorolce. Do jego kamienicy zostało jeszcze jakieś 10 minut drogi. Jeszcze korki są. Czyli teraz jakieś 20 minut.
Próbowała cały czas utrzymać z nim rozmowę. Usłyszała jak wchodzi po schodach. Jak wchodzi do mieszkania. Jeszcze pięć minut, wytrzymaj Agata, nic sobie nie zrobi. Napewno. Aż taki głupi nie jest. Chyba... – myślała. W pewnym momencie niewytrzymałą i wysiadła z taksówki. Biegła między samochodami. Był straszny korek. Za 2 minuty będzie u Steve’a.
- Agata... Przykro mi. Idę na strych. – powiedział i się rozłączył.
Serce biło jej coraz mocniej. Teraz biegła sprintem. Najszybciej jak potrafiła. Jest. Jest już. Szybko wbiegła po schodach na górę. Weszła po drabince prowadzącej na strych. To co zobaczyła... Steve stał na krześle ze sznurem na karku. W tym samym momencie kiedy weszła kopnął krzesło i zawisł. Zaczęła piszczeć, krzyczeć. Z jej oczu pociekły strugi łez. Takie sceny można odglądać tylko w dramacie. Jednak ona widziła to na żywo. Na jej nieszczęście...


The post has been approved 0 times
View user's profile
lloll
Adminka
Adminka



Joined: 21 Jan 2006
Posts: 674 Read: 0 topics

Warns: 0/5
Location: Kraków :)

PostPosted: Fri 20:36, 02 Jun 2006 Back to top

jeśli chodzi o moje zdanie, to ja wole jak nie piszesz w trzeciej osobie...
straszna ta druga część... Neutral


The post has been approved 0 times
View user's profile
AsIuLa ;)
Fan jak ta lala
Fan jak ta lala



Joined: 14 Feb 2006
Posts: 282 Read: 0 topics

Warns: 0/5
Location: UkF ;)

PostPosted: Sat 11:49, 03 Jun 2006 Back to top

Surprised nie no, ta druga część to mnie zszokowała. Myślałam, że Steve się już wicej nie pojawi, a tu proszę, jeszcze w takim momencie. Nieźle, szybko dodawaj następną część bo jestem ciekawa co dalej. Smile

A i jeszcze wole jak piszesz w pierwszej osobie.


The post has been approved 0 times
View user's profile
Drianka
Adminka
Adminka



Joined: 07 Mar 2006
Posts: 785 Read: 0 topics

Warns: 0/5
Location: Wiocha jak nie wiem :P

PostPosted: Sat 15:33, 03 Jun 2006 Back to top

nom ja stanowczo wole jak piszesz w tzreciej osobie ;] no i... tak ta druga czesc byla zakorbiscie przerazajaca, zaskakujaca, ale bardzo mis ie podobala. Tylko dziwi mnie to jak Tomek moze byc takim chamem... grzebac w jej rzeczach?? coz... a dlaczego w tzreciej osobie? mozesz opisac uczycia i przezycia innych, a nie tlyko to co ribi Agata ;] no... czekam na kolejne czesci Smile)


The post has been approved 0 times
View user's profile
AgaTka_14_
Stały bywalec
Stały bywalec



Joined: 22 Jan 2006
Posts: 214 Read: 0 topics

Warns: 0/5
Location: SuSzEc CiTy

PostPosted: Sun 14:06, 04 Jun 2006 Back to top

To jak mam wkońcu pisać, bo nie wiem. Noo to znaczy ja wolicie. Narazie mamy 2:2, ale spytam sie jeszcze jednego anonimowego czytelnika o jego zdanie Very Happy. Mi się pisze lepiej w trzeciej osobie. No to czekam na wasze jakie takie zdanie.

EDIT:
No i już postanowione. Będę pisać w pierwszej osobie. No tak przeważyl tylko jeden głos Neutral. To dla ciebie zrobiłam anonimowy czytelniku :*.


The post has been approved 0 times
View user's profile
Drianka
Adminka
Adminka



Joined: 07 Mar 2006
Posts: 785 Read: 0 topics

Warns: 0/5
Location: Wiocha jak nie wiem :P

PostPosted: Tue 17:01, 06 Jun 2006 Back to top

eh... no ok... czytalam w pierwzej caly czas Razz no i nawet bedzie dobrze. Chociaz w tzreciej sie lepiej pisze bo mozna opisac co w tej chwili jest u innych. co mysla. Razz No to czekam na kolejna czesc


The post has been approved 0 times
View user's profile
AgaTka_14_
Stały bywalec
Stały bywalec



Joined: 22 Jan 2006
Posts: 214 Read: 0 topics

Warns: 0/5
Location: SuSzEc CiTy

PostPosted: Tue 17:48, 06 Jun 2006 Back to top

Masz rację Drianka lepiej się pisze w trzeciej osobie, ale dla czytelniczek wszystko Very Happy


Nie wiedziałam co mam robić. Zaczęłam chrztusić sie łzami. Wzywałam pomocy. Przybiegło kilka mężczyzn po 30. roku życia i dwie młode dziewczyny. Jedną z nich była Nancy. Postawiłam krzesło pod nogami Steve’a. Nie było łatwe ustawić go na krześle. Jego ciało było jak wachadło. Stanęłam na krzesło. Próbowałam rozwiązać węzeł. Nie dało się. W tej chwili zdecydowałam się na drastyczny krok. Chwyciałam sznur i z całej siły pociagnęłam w dół. Razem z nim (albo jego ciałem) spadłam na ziemię. Ściągnęłam pętlę z jego szyi. „Co ja mam zrobić? Co kurwa, mam zrobić?” – myślałam.
- Co się tak gapicie? Wzywajcie pogotowie!! – krzyknęłam na gapiów.
Postanowiłam zrobić sztuczne oddychanie. Sądziłam, że pomoże. „A jeśli... jeśli on już nie żyje...?” – przeleciało mi przez głowę
- Raz... dwa... trzy... raz... dwa... trzy... – mówiłam uciskając jego klatkę piersiową, a po każdym „trzy” brałam głęboki oddech i powietrze wdychałam Steve’owi do ust.
- Proszę się odsunąć. Do karetki z nim. Intubujemy! – jakiś lekarz wydawał polecenia. Wzięli go do karetki, a ja jechałam razem z nim. Zaczęła się intubacja. Włożyli mu do gardła plastkową rurkę, a później podłączyli ją do jakiegoś urzadzenia. Przez całą drogę do szpitala Steve trzymał mnie za dłoń.
- Dobrze pani postapiła. Gdyby nie pani, stracilibyśmy go. – powiedział pielęgniarz odwracając sie do mnie. Nie odpowiedziałam. Każdy by tak postapił. Ale nie Nancy. Ona się poprostu gapiła jakby to był poprostu przerażajacy film. Jednak dla mnie była to przerażająca rzeczywistość...
Steve po wszystkich badaniach, które stwierdziły jedynie uszkodzenie krtani, spał spokojnie na szpitalnym łóżku. Na jego szyi był ślad od tego sznura. Miałam przed oczami ten straszny obraz – Steve’a który wisi na sznurze. Jak oglądałam jakiś film to zawsze na takich scenach odwracałam wzrok. Nie chciałam na to patrzeć. A teraz? No właśnie, teraz... Teraz to siedziałam na krześle przy jego łóżku. Zasypiając trzymał mnie za dłoń. Nawet teraz gdy śpi trzyma mnie za nią.
Jestem bardzo zmęczona. Dochodzi 18:00. Lekarze pytali sie mnie o coś ale nic nie pamiętam.
- Prosze pani? Prosze pani muszę sie o coś spytać. – powiedziała jakaś młoda pielęgniarka. Nie usłyszałam jej. Byłam zbyt zdenerwonana, zmęczona i zamyślona.
- Proszę pani. – powtórzyła jeszcze raz chwytajac mnie za ramię. Podniosłam jedynie pytająco wzrok. Spojrzałam na plakietkę z imieniem. Marthy Hophler. – Jest pani jego kuzynką, siostrą?
- Dziewczyną. – skłamałam, bo inaczej kazaliby mi stąd wyjść.
- Bardzo pani współczuję. – powiedziała z neutralną miną i wyszła.
Oparłam głowę na jego łóżku i zamknęłam oczy.
- Prosze im nie przeszkadzać. – rozkazała szeptem młoda pielęgniarka
- Jak to im? Przecież to jest izolatka. – powiedziała Ann
- Jego dziewczyna z nim tam siedzi. Powinna jej pani dziękować. Uratowała pani syna. – powiedziała pielęgniarka Marthy
- Jego dziewczyna? On nie ma dziewczyny! – powiedziała nieco głośniej spoglądając przez szybę do izolatki. Przygladała sie mi. Nie poznała mnie. Weszła do szpitalnej izolatki. Nie było żadnej sali wolnej więc położyli go tu. Położyła na stolik owoce i sok marchewkowy.Wyszła.

Steve sie obudził. Spojrzał na mnie. Poczuł satysfakcję, że zostane przy nim. Udało mu się. Ma mnie przy sobie. Ale czy ja go pokocham? Czy z nim zostanę? Czy zostawię dla Jonasa?
Spałam jak zabita. Przyglądał się mi. Wyglądałam tak anielsko. Anioł. Jego Anioł. W pewnym momencie moje powieki drgnęły. Wolno podniosłam powieki. Biel pomieszczenia, w którym sie znajdowałam, oślepiła mnie na moment. Zamknęłam znowu oczy, ale po chwili je otworzyłam.
- Dzień dobry, kochanie. – powiedział miękki głos. Spojrzałam w tamtą stronę. Steve. Co mu odbiło? Kochanie?
Spojrzałam za okno. Było już jasno. Prószył śnieg. „Która godzina” – pomyślałam. Spojrzałam na uliczne neony. Jeden w oknie jednego z pubów wskazywał 14:13. „14:13?!?! Co?!? Jakim cudem?!? Muszę wracać! Natychmiast! – pomyślałam. W tej chwili chywciłam kurtkę, która wisiała na krześle i wyszłam żegnając sie ze Stevem. Miał smutną minę. Niezwróciłam na to uwagi. Powiedziałam jedynie „Pa” i wyszłam. Szłam ulicami NYC. Ludzie dziwnie się na mnie patrzeli. Odruchowo poprawiłam kucyk i otarłam twarz sprawdzając czy nie mam rozmazanego makijażu. „Przecież sie nie malowałam” – stwierdziłam. Dotarłam pod swój apartamentowiec. Jadąc windą rozmyślałam o tym czy się martwią lub czy mnie olali. Ostrożnie weszłam do mieszkania. Cicho ściągnęłam trampki i kurtkę. Weszłam do salonu.
- Gdzieś ty byla? Wiesz jak się martwiliśmy?! Szukalismy Cię przez policję!! Agata gdzie byłaś?! – rozległy sie krzyki Wieśka, Justyny i moich kumpli. Dostrzegłam Jonasa. Siedział cicho na sofie i patrzył się na mnie. W jego spojrzeniu bylo coś dziwnego. Jakby się cieszył, że wróciłam. Milczałam i też się na niego patrzałam.
- Agata!! Odpowiedz wreszcie!! Stało Ci się coś złego?!? Co się śmiejesz jak głupia do sera?! – krzyczał Wiesiek. Dopiero w tym momencie zauważył, że gapię się na Jonasa z uśmiechem.


The post has been approved 0 times
View user's profile
lloll
Adminka
Adminka



Joined: 21 Jan 2006
Posts: 674 Read: 0 topics

Warns: 0/5
Location: Kraków :)

PostPosted: Tue 20:52, 06 Jun 2006 Back to top

super! Very Happy cóż mogę więcej powiedzieć.... no nic, czekam na następna część Smile


The post has been approved 0 times
View user's profile
gusia
Rycerz Jedi
Rycerz Jedi



Joined: 20 Jan 2006
Posts: 151 Read: 0 topics

Warns: 0/5
Location: Wieś:P

PostPosted: Wed 18:56, 07 Jun 2006 Back to top

ja również, ciekawe co z tym namolnym Stevem... Da sobie spokój?


The post has been approved 0 times
View user's profile
AsIuLa ;)
Fan jak ta lala
Fan jak ta lala



Joined: 14 Feb 2006
Posts: 282 Read: 0 topics

Warns: 0/5
Location: UkF ;)

PostPosted: Wed 20:38, 07 Jun 2006 Back to top

Hmmm, interesujący koniec Smile. Czekam na resztę, dodawaj szybko Smile.


The post has been approved 0 times
View user's profile
AgaTka_14_
Stały bywalec
Stały bywalec



Joined: 22 Jan 2006
Posts: 214 Read: 0 topics

Warns: 0/5
Location: SuSzEc CiTy

PostPosted: Wed 22:15, 21 Jun 2006 Back to top

Dzisiaj troche dlugo i bezsensownie (jak zawsze). Zastanawiam sie czy nie przerwać pisania Hrm.


Dali mi spokój. Nie pytali o nic. Chociaż powinni. Poszłam do swojego pokoju. Sciągnęłam bluzę rzucajac ją na łóżko. Jak najszybciej chciałam wpakować się pod prysznic. Było mi zimno. Na zewnątrz jest 0 stopni. Weszłam do łazienki. Przekręciłam klucz w zamku. Rozebrałam się i przyjżałam swojej twarzy. Wyglądała na cholernie zmęczoną. Śińce pod oczami były bardzo widoczne. Twarz miała ziemnisty kolor. Może dlatego, że przez dobę niemiałam nic w ustach? A może to od tego stresu?
Wpakowałam się pod prysznic. Stałam tam jakieś 40 minut. Kiedy już ciało osiągnęło zaprognioną temperaturę, wyszłam. Wytarłam się, ubrałam, umyłam zęby i usiadłam na ziemi. Mdliło mnie. Nie byłam głodna. Jeśli coś bym zjadła napewno bym to zwymotowała. Bezpieczniej było nic nie pić, nic nie jeść. Ostrożnie wstałam z podłogi. Wszystko mnie bolało. Bylam strasznie słaba. Stałam przy drzwiach nie mając siły ich otworzyć. Czułam sie okropnie. Wszystko zaczęło wirować. Przekręciłam klucz w zamku póki mialam na to siłę.
- Co... co mi... co mi się stało...? – powiedziałam jakby nie swoim głosem. Chciało mi się pić. Ledwo mówiłam.
- Nic Ci nie jest? – spytał ktoś nade mną. W tym momencie zorientowałąm sie, że nic nie widzę. Znaczy widzę, ale wszystko jest okropnie zamazane i nie rozróżniłam mebli od osób.
- Kim... kim ty jesteś?
- No pięknie. Nawet mnie nie pamiętasz. – powiedział i zaczął się śmiać. Bylam bardzo przerażona. Coraz mniej do mnie dochodziło. „Co się dzieje? Co mi jest?” – mieszały mi się myśli. Mialam przerażoną minę. Niewidziałam co sie dzieje, kto stał nade mną. To było straszne.
- Agata... Agata, co Ci jest. Nie poznajesz mnie? Agata, to ja, Jonas. – powiedział. W tym momencie się uspokoiłam. Tak troszkę.
- Jonas? Jonas, co się stało? Ja nie widzę. Źle się czuje... Co się stało? – pytałam – Jonas co sie stało?! Odpowiedz!
- Ja... Ja nie wiem. Znalazłem Cię w łazience. Leżałaś na ziemi...
- Rany, co mi jest? Co się stało?
- Uspokój się. Przyniosę Ci coś do picia i jedzenia, okay? – zaproponował
- Nie chcę jeść. Możesz przynieść herbaty... – powiedziałam
- Dobra. Czekaj tu. – powiedział i usłyszałam jak trzaskają drzwi. Byłam przerażona.
Tak naprawde to nie pamiętam kiedy jadłam. To napewno nie była doba. Nie jadłam wcześniej. Poprostu nie odczuwałam głodu, a później nie miałam czasu. W pewnym momencie widziałam coraz wyraźniej. Czy to może nawrót choroby?
- Zrobiłem kanapki. – powiedział wchodząc do pokoju z wielkim talerzem. Położył go na stoliku. – Zaraz wrócę. – powiedział i wyszedł. Wrócił z dwoma szklankami gorącej herbaty.
- Dzienki...? – powiedziałam, kiedy podał mi szklankę do ręki.
Zjedliśmy cały talerz kanapek (jeśli można tak powiedzieć – ja zjadałam dwie), a później rozmawialiśmy jak przyjaciele.
- Pamiętasz jak mieliśmy iść na koncert Blink 182? – spytałam przerywając jego opowieść
- Tak, a co?
- Bo ty wtedy przyszłeś o czwartej nad ranem. Co chciałeś?
- Bo... Bo ja wtedy... chciałem Ci powiedzieć, że chciałbym pójść z Nancy, ale stwierdzilem, że to nie byłoby fair...
- Gdybyś powiedział to nie musiałbyś się ze mną męczyć. – powiedziałam. Przecież nie miałabym mu tego za złe, że nie chciał ze mną iść. Chyba...
- To nie była męka! – zaprzeczył – Tylko jakbyś sobie wtedy nie poszła... – tutaj zrobil przerwę – Może...
- Co może? No dokończ. – powiedziałam, bo po słowie „może” zamilkł i zrobił dziwną minę. Jakby mu się to niechcący powiedziało, jakby nie chciał, żeby to nie wyszło na jaw.
- Nie ważne. Chcesz jeszcze kanapek? Mogę dorobić jeśli chcesz? – zmienił temat.
- Rany, Jonas powiedz, przecież nie będę zła... – powiedziałam z uśmiechem
- Bo jak wtedy Cię pocałowałem to nie wiedziałem, że się obrazisz. I później miałem zamiar odprowadzić Cię do hotelu i takie tam blablablabla... – tu zrobił przerwę i na mnie spojrzał – Wtedy chciałem poprosić Cię o chodzenie... – powiedział zakłopotany i czekał na moją reakcję - Ale stało się inaczej. I teraz przynajmniej wiem, co o mnie myślisz... - dokończył
- Eee, Jonas o co Ci chodzi? Przecież ja uważam Cię za kumpla, bo tak jest, ale... – i tu urwałam
- Ale?
- Czy zawsze musi być jakieś „ale”??
- Agata, powiedz! Nie chcę żeby między nami byly jakieś niedomówienia...
- Ale czasami mam nadzieję, że będzie między nami coś więcej! – wyrzuciłam z siebie. Nastała niezręczna cisza. Nie widziałam co on robi, jaką ma minę. Siedzieliśmy obok siebie na łóżku i panowała grobowa cisza.
- Pamiętasz mój pobyt w Belgii? – spytałam cicho – Jak przyszłam się pożegnać... Powiedziałeś tylko „acha” i „cześć”. Wiesz jak sie poczułam? – mówiłam powstrzymując łzy
- Ale jakbym Ci powiedział, że będę tęsknił, czy coś w tym stylu to napewno byś się lepiej nie poczuła...
- Ale mogłeś powiedzieć coś normalnego...
- Wiesz, szkoda, że wtedy na dachu Niels nam przeszkodził. – powiedział po chwili. Wtedy spojrzałam na niego. Uśmiechnął się do mnie. To było dziwne. On miał banana na twarzy, a ja łzy w oczach. Mimo wszystko też się uśmiechnęłam. Otarł łzę z mojego policzka. Byliśmy niesamowicie blisko. Poczułam się skrępowana. Zbliżyl sie do mnie. Chyba chciał mnie pocałować. Jednak ja siedziałam sztywno z opuszczoną głową.
- Więc rozumiem, że rezygnujesz z naszego zakładu. – powiedział po chwili milczenia
- Ohujałeś?! Zobaczysz za tydzień. – powiedziałam z uśmiechem na mordzie
- Za tydzień?? A co potrzebujesz tyle czasu żeby się zdecydować? – spytał z ironią
- Nie. Potrzebuję tyle czasu żeby się rana zagoiła. – odparłam. Mina mu zrzedła.
- Macie jakieś filmy? – spytał zmieniając temata
- Chyba jakieś tam są. – powiedziałam
- Obejżymy jakiś?
- A jaki chciałbys oglądać? Komedię, horror, dramat, thiller, jakieś romansidło czy sportowy?
- A ty co chcesz oglądać?
- Ja dawno nie oglądałam żadnego horroru, ale jak chcesz to może być coś innego. Wybór nalezy do Ciebie. – zostawiłam mu wolną rękę
- To obejżymy jakiś horror i jeszcze jakis film, musze pomyśleć.
- Dobra, chodź. Pomyślisz w czasie filmu. – powiedziałam i poszłam do salonu. Usiadłam wygodnie na łóżku i czekałam aż Jonas wybierze film.
- A może „Freddy vs. Jason” – spytał
- Dobra! Ogladałam to, jest super. – powiedziałam, a on włączył film na DVD
Usiadł obok mnie. Czułam się dziwnie, nie wiedziałam jak mam się zachować. Wcześniej niezwróciłabym na to uwagi i poprostu oglądałabym film z kumplem. Ale teraz, po naszej rozmowie, nie wiedziałam co mam myśleć.
- Nie jest Ci zimno? – spytał, bo chyba czuł jak się trzęsę
- Trochę. Ale to nic. – powiedziałam. Pobiegł do mojego pokoju i zaraz wrócił z kocem. Przykrył mnie kocem, a po chwili sam się pod niego wślizgnął. Po tym jak się skonczył film, Jonas włączył jakąś komedie romantyczną. Chcialo mi się spać, bo film był cholernie nudny. Oparłam głowę na ramieniu podróbki Billiego Joe, spojrzał na mnie i się uśmiechnął.

- Yyy, co jest? – spytałam zaspana. Obudziłam się w salonie, co było wyjątkowo dziwne. Spojrzałam na czym spałam. Kanapa, na której leżał również Jonas.
Ostrożnie wstałam, nie chcąc go obudzić. Zrobiłam sobie na śniadanie płatki czekoladowe. Zjadłam i czekałam aż sie obudzi.
- Co on tutaj robi? – spytał Piotrek wchodząc do salonu.
- To co widzisz.
- Haha, ale śmieszne. Przecież ślepy nie jestem i widze, że śpi. Ale czemu tu?? Jesteście znowu razem?
- Jak to znowu? Nigdy razem nie byliśmy! A śpi, bo zasnęliśmy ogladajac film, jasne? – powiedziałam i poszłam do siebie. Niebardzo wiedziałam co mam robić. Chciałam żeby Jonas się już obudził. Jednak on jak na złość spał. Walnęłam się na łóżko, wziełam do ręki laptopa. Posprawdzałam swoją pocztę. Na nie które maile odpowiedziałam. Wrzuciłam do discmana płytkę „Vergif”. Odłozyłam laptopa i się położylam. Chciałam wszystko przemyśleć. Tak na spokojnie. Tak samotnie. Właśnie, samotność. Czasami wolałam zostać sama. Sama... zupełnie sama. Te chwile samotności, których pragnęłam nie zdarzały się tak często jakbym chciała.
W pewnym okresie życia stwierdzasz, że to co przeżyłeś to dosyć dużo żeby poczuć się dorosłym.
Ja tak właśnie tak stwierdziłam. Mama zawsze powtarza, ze nie jestem dorosła, że jestem pod jej opieką. Ale ja jestem ciągle poza domem, sama na siebie zarabiam, więc?
Kiedy byłam młodsza biegłam do taty i wypłakiwałam się mu w rękaw. Tata pocieszał mnie i zawsze na koniec tej rozmowy się się śmielismy. Nie wiem dlaczego, ale nigdy nie szłam z problemami do mamy. Mama jedynie rozmawia za mną na temat kobiecych spraw. Zawsze byłam „córeczką tatusia”. Ale teraz taty przy mnie nie ma. Są przyjaciele... Ale z nimi od pewnego czasu nie rozmawiam. Czy my nadal jesteśmy przyjaciółmi? Czasem wydaje mi się, że nie. Przyjaciół zostawiłam w Suszcu. Tam na mnie czeka Bomba, Kaka, Cooper, Kryśka, Kulfon, Fuller... O ile jeszcze czekają. Czy o mnie pamiętają? Czy w szkole moje przyjaciółki czasem o mnie myślą? Czy nadal jestem zaliczana do grupy normalnych dzieciaków czy większość częściej kojarzy mnie jedynie z artykułów i plakatów w gazetach, niż z podwórka?


The post has been approved 0 times
View user's profile
Drianka
Adminka
Adminka



Joined: 07 Mar 2006
Posts: 785 Read: 0 topics

Warns: 0/5
Location: Wiocha jak nie wiem :P

PostPosted: Fri 22:19, 23 Jun 2006 Back to top

i co mam powiedziec? Bardzo mi sie podobalo... bo to jest swieeeeeetne. i pod zadnym pozorem nie przestawaj pisac. Kapiszi?

Pod Żadnym Pozorem

no, a teraz czekam na kolejna czesc... co bedzie jak sie Jonas obudzi?


The post has been approved 0 times
View user's profile
Drianka
Adminka
Adminka



Joined: 07 Mar 2006
Posts: 785 Read: 0 topics

Warns: 0/5
Location: Wiocha jak nie wiem :P

PostPosted: Sat 15:48, 02 Sep 2006 Back to top

sorry ze post pod postem, ale no... Agatka czolejna czesc =] jakos nie widze,a mi si enaprawde podoba jak piszesz =]


The post has been approved 0 times
View user's profile
AgaTka_14_
Stały bywalec
Stały bywalec



Joined: 22 Jan 2006
Posts: 214 Read: 0 topics

Warns: 0/5
Location: SuSzEc CiTy

PostPosted: Sat 16:15, 02 Sep 2006 Back to top

Myszem napisać, bo ostatnio troche mi sie nie chcialo. No znaczy kolejną czesc mam ale kompletnie nie wiem o czym dalej pisac Hrm ( ---> brak weny, może ktos podpowie?)


The post has been approved 0 times
View user's profile
Drianka
Adminka
Adminka



Joined: 07 Mar 2006
Posts: 785 Read: 0 topics

Warns: 0/5
Location: Wiocha jak nie wiem :P

PostPosted: Sun 4:22, 03 Sep 2006 Back to top

chetnie bym jakos pomogla Razz ale nie wiem o czym chcesz napisac, a nie chce ci tego popsuc Razz


The post has been approved 0 times
View user's profile
Display posts from previous:      
Post new topicReply to topic


 Jump to:   



View next topic
View previous topic
You cannot post new topics in this forum
You cannot reply to topics in this forum
You cannot edit your posts in this forum
You cannot delete your posts in this forum
You cannot vote in polls in this forum


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: All times are GMT + 2 Hours